Mieliśmy być już rodzinką w komplecie, ale życie jak zawsze pokazało, że lubi płatać figle.
Tyson okazał się psiakiem o dużych gabarytach, ponad 40 kg żywej wagi, każdego jego machnięcie ogonem można było dotkliwie odczuć na nodze.
To był (jest?) psi ideał. Posłuszny, ułożony, z kochanym charakterem ale....
Ale z kotem nigdy nie mieszkał.
I gdy tylko przekroczył próg naszego mieszkania jego głównym celem istnienia był "zjedzenie kota" .
Ciężko nam stwierdzić czy tylko chciał sie z nią pobawić czy może zrobić podwieczorek ale przez 3 godziny usilnie otwierał (nie pytajcie jak, nie mam pojecia kto go tego nauczył) drzwi i biegł w strone kotki .
Niestety przez to byliśmy zmuszeni przekazać do innej kochającej rodziny Tysona, ale wiemy, ze jest mu tam dobrze bo ma 3 inne psiaki do zabawy.
***
Nie jestem chomikiem, nie umiem tak dobrze wege gotować by przetrwać .
***
Dziś ostatni dzień lutego .
Mam nadzieje, że wraz z początkiem nowego miesiąca nadejdą zmiany.
Motywacja. I nowe postanowienia.
Nie robię ich zbyt wielu bo zazwyczaj im więcej tym gorzej wychodzi z realizacją.
A wy macie zaplanowane zmiany życiowe w związku z marcem ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz