piątek, 24 lutego 2017

Nie istniejący

Kolejna osoba zaczęła mnie namawiać do pisania bloga.
A ja sie zastanawiam o czym mam pisać? Codzienność? Moje próby w dziedzinie gastronomi czy może coś bardziej odnośnie podróżowania po Anglii itp ?
Nie mam koncepcji.

Lubie notować,planować (pal licho, ze 90% tych plano nie wychodzi) organizerów i dzienników mam juz kilka założonych tylko na ten rok . Jakos psychicznie czuje sie lepiej jak coś zapisze.

Dodatkowo zawsze mam do powiedzenia własne zdanie. Ta.. nieraz wyrażam opinie na tematy  na które nie mam pojęcia. Ale ja muszę. Musze rozmawiać. Podyskutować.

Często jestem "adwokatem diabla".

Może własnie temu mnie tak namawiają. Może zamiast tyle "gadać" zacznę pisać.

Jeszcze gdybym była celebrytką miałoby to jakiś sens. A tak? Phi.

***

Codzienność

Czekam obecnie na Julka. Dzis musimy wcześniej wracać do domu. Troszkę posprzątać, bądź poupychać walające się wszędzie rzeczy do schowka a ubrania w artystycznym nieładzie schować w szafie, jak zwał tak zwał. W końcu dzis mamy wizytacje, "przed adopcyjną" - i nie, nie chodzi o dziecko ale o psa.
Jeśli wszystko pójdzie po mysli, zrobimy dobre wrażenie a Charlie niekoniecznie będzie udawała zagłodzonego kota sa duze szanse, ze w niedziele pojedziemy po Tyson'a do Northamptom .
To tylko 2h samochodem a dla 4-letniego czarnego jak smoła Labradora warto tyle jechać .

Po wizycie musimy wszystkie poupychane rzeczy wyciągnąć z powrotem, rozrzucić w salonie i sypialni i pogrupować. Na "to sie jeszcze przyda" i "definitywnie tego nie potrzebujemy". Całą zawartość drugiej kupki wepchnąć do auta i jutro rano o 5-6 (bez przynajmniej 3 kaw sie nie obejdzie, toż to przecież środek nocy!) wyruszyć na Car boot* , bardzo się ciesze, ze w końcu będzie troszkę więcej miejsca w domu .

***

Zastanawiam się czy podjąć sie wyzwania 40 dni bez mięsa . Gdyby Julek tez był chętny na pewno byłaby łatwiej gotować dla dwóch osób a tak ja sama jak palec nie wytrwam. Jeszcze jak on się bedzie zajadał obok mnie to juz wgl. 
Chciałabym sprawdzić dla Samej siebie czy dam rade i jak się będę czuła. Czy poprawi to jakoś moje wieczne zmęczenie i taką niechęć wobec świata. 
Jednym podstawowym problemem który póki co mnie odrzuca są warzywa. Których nie lubie.
Od biedy poddane obróbce termicznej jeszcze jakos zjem ale takie na "sucho" ? A fu... nawet takie podstawowe jak papryka, pomidor, salta, no nigdy ! 
Więc póki co zbieram informacje jak się wgl do tego przygotować .

Miłego dnia nie istniejący czytelnicy ! 


*Car boot - popularna w Anglii forma wyprzedaży rzeczy domowych, najczęściej organizowana na wolnym powietrzu bądz w szkołach w trakcie weekendu.

1 komentarz:

  1. świetny wpis, urzekłaś mnie swoim sposobem pisania i licze na więcej postów, liczę też na to że w kolejnym pojawi się owy wspomniany wyżej labrador!

    OdpowiedzUsuń